O serii „Tupcio Chrupcio”…


Seria Tupcio Chrupcio

Zawsze chciałam Wam o tym powiedzieć!

Poprzedni wpis o budujących rozmowach z dzieckiem był niejako wstępem do tego posta. Od kiedy zapoznałam się z Tupciem Chrupciem, siedział mi w głowie, a z każdą kolejną książeczką wątpliwości narastały coraz bardziej…

Czy seria książeczek o Tupciu Chrupciu autorstwa Anny Casalis i Elizy Piotrowskiej to faktycznie „wychowanie przez czytanie”?

 

Kilka rzeczy jest pewnych.

  • Główny bohater to sympatyczna myszka. Klasyczny przedszkolaczek, któremu przydarzają się różne klasyczne przygody. Poznajemy również jego najbliższą rodzinę i przyjaciół.
  • Ilustracje są piękne, naprawdę cieszą oko.
  • Historie są aktualne i możemy je zawsze odnieść do realnych sytuacji.

 

Czemu więc zdarza mi się pomyśleć „Tupas Chrupas”?

Przypatrzmy się głównie tekstom, jakie padają pod adresem Tupcia Chrupcia. Możemy to potraktować nawet jako ćwiczenie pt. „Jak rozmawiać z małym dzieckiem?”. Nie będę opisywać szczegółowo scen, które omawiam. Tak więc, osoby, które nie znają pozycji, mogę się trochę zagubić.

 

„Urodzinowy prezent”

Tupcio Chrupcio

Mamusia daje nożyczki, a zaraz potem krzyczy „Uważaj, bo się skaleczysz”. Po co od razu budzić lęk? Może lepiej zapytać się: „Czy twoje paluszki są bezpieczne?” albo „Jak Ci idzie wycinanie?” i cały czas czujnie obserwować? Pojawia się klasyczne „Nie martw się, będzie dobrze„, podczas gdy myszka nie może przestać myśleć o swoim prezencie lub gdy znika wymarzony prezent z wystawy sklepowej. A gdyby tak: „Widzę, że nie możesz przestać o tym myśleć?”, „Smutno Ci?” lub po prostu potowarzyszyć w ciszy?

 

„Nie umiem przegrywać”

Tupcio Chrupcio Nie umiem przegrywać

Mam wrażenie że, jak będziemy czytać teksty dziecku w stylu „Nic mnie to nie obchodzi, muszę wygrać!„, to potem możemy je słyszeć od naszego malucha w zupełnie niespodziewanym momencie.

Tedi, szmaciana lalka, chciał powiedzieć, że wszystko będzie dobrze, na szczęście był tylko szmacianym misiem! My możemy zasugerować co innego, aby wczuć się sytuację bohatera.

Warto natomiast pochwalić panią przedszkolankę za rozwiązywanie problemu w grupie, możliwość wypowiedzi dla wszystkich, łącznie z osobnikiem rozrabiającym i szukanie mocnych stron. Tutaj jest nieźle!

 

„Nie lubię podróżować”

Tupcio Chrupcio Nie lubię podróżować

Ta pozycja jest naprawdę niezła oprócz okrzyków Tupcia „Głupie wakacje„. Obyśmy na naszych wakacjach potem tego za często nie słyszeli. A nawet jeśli, niech to będzie „wina” otoczenia, a nie naszych wieczornych lektur!

 

„Nie dam sobie dokuczać”

Nie dam sobie dokuczać

To byłaby wartościowa pozycja, bo porusza temat przemocy wśród dzieci, wręcz stalkingu. Niestety, spotykamy tu teksty, że „Nie trzeba przejmować się zarozumialcami”. Takie rady, moralizatorstwo nikomu nie pomoże! Mało które dziecko to wie i rozumie, a nawet jak wie – to i tak będzie się przejmować, jeśli ktoś go odrzuci! To naturalne!

Klasycznie „Nie martw się.” – kiedy wiadomo,że ktoś się martwi!

Oczywiście pytanie mamy „Dlaczego się źle zachowujesz w domu?” również nie pomogło Tupciowi otworzyć się i opowiedzieć o trudnych przeżyciach. A kiedy mama w końcu dowiaduje się o wszystkim, to każe mu szukać lepszych przyjaciół. Hello, jak to ma pomóc maluchowi w tak trudnym momencie? A może by tak porozmawiać o sytuacji, o uczuciach, dać się dzieciakowi wypowiedzieć? Dalej mama rzuca ogólnikami, że „Nie ładnie dokuczać młodszym„, a na koniec zakazuje, jemu, ofierze, tego robić! Co za fatalna przemowa! Ofiara dostaje reprymendę! A gdzie miejsce na omówienie uczuć, poszukiwanie możliwości, danie Tupciowi szansy na znalezienie własnych rozwiązań, wsparcie? „Jak ci pomóc? Jak będziesz mieć kłopot, to zawsze możesz mi powiedzieć?” Czy naprawdę po takiej przemowie Tupcio mógł się poczuć lepiej? Ach…

Wszędzie  etykietowanie, „nicponie, mądrale, zarozumialcy, chuligani„…  Zamiast opisać złe zachowanie, tu uczymy się nadawać etykiety! Pani nauczycielka posiłkuje się również grożeniem „Biada wam!„. A jeszcze 2 książeczki temu potrafiła rozpracować problem w grupie, wspólnie ze wszystkimi dziećmi…

Oczywiście, że tak się dzieje w realu. Ale w literaturze warto podawać dobre  przykłady!

Podsumowując, to nie jest dobra pozycja na tego typu problemy!

 

„Przedszkolak na medal”

Przedszkolak na medal

To pozycja to szaleństwo w złym tego słowa znaczeniu!

Tupcio nie chce iść do przedszkola, choć tam nigdy nie był. A gdzie adaptacja przedszkolna z rodzicem? OK, mama zostawiła go w domu pod swoją opieką, ale czy ignorowanie dziecka to dobra metoda na pokonanie lęku przed nieznanym? A jeśli będzie musiała iść do pracy, to też go zostawi w domu, bo Tupcio tak chce? I co, nigdy wcześniej nie wykonywała przy nim żadnych prac domowych, kiedy maluch musiał spędzić chwilę sam?

Zastanawia mnie też, czy dzieci od pierwszych dni w przedszkolu tak wspaniale i przez cały dzień się bawią? Raczej nie! Przecież tęsknią i płaczą. Czy mogą się spodziewać takiego wspaniałego, kwiecistego przywitania ze strony innych kolegów, jakie otrzymał Tupcio? Maluchy nie zgotują gorącej owacji innemu dziecku na dzień dobry.

Jeśli dziecko przekona się do przedszkola na podstawie tej książki – to potem może się nieźle zdziwić na miejscu! Nie wspomnę o szczegółowym opisie stereotypu kobiety prowadzącej dom.

 

„Umiem się dzielić”

Tupcio Chrupcio Umiem się dzielić

Tupcio Chrupcio nie chce się dzielić zabawkami. Mamy też problem rodzeństwa, które ostro rywalizuje! Problem stary jak świat! Współcześnie, powoli odkrywamy, że dziecko nie warto zmuszać do dzielenia się, jeśli nie ma ochoty. Ale mama oczywiście każe mu to robić na różne sposoby. Niweczy efekty pracy Tupcia i ignoruje go (choć zbudował piękny zamek). Nie szukają rozwiązań, nie mówią o uczuciach i potrzebach.

W innej scenie Tupcio kradnie koparkę koledze! No czarny bohater, jak nic! Czy warto pokazywać w książce, że jeśli coś się podoba, to można to schować do plecaka? Ja się trochę boję.  I co zrobić, kiedy odkryjemy kradzież (tę pierwszą)? Czy warto krzyczeć w złości „Wstydź się!”? A może by tak omówienie sytuacji, potrzeb innych i szukanie rozwiązania? Dziecko oczywiście powinno ponieść adekwatne konsekwencje!  Kradzież wyrządzona przez dziecko to jest trudny temat i kilkoma zdaniami się tego nie załatwi! To musi być poważna rozmowa, ale odpowiadająca wiekowi dziecka.

 

„Ja się nie boję”

Tupcio Chrupcio Ja się nie boję

Jak rodzice radzą sobie z lękami Tupcia? Po pierwsze, zastanawiam się, co robi straszna książka w pokoju dziecka, skoro mama wie, że synek się będzie potem bał?

W drugiej scenie, Tupcio ma kłopoty w przedszkolu ze starszymi kolegami i rozmawia o tym z tatą. Wiązałam duże nadzieje z przemową ojca, a nie wniosła ona nic ciekawego! Skoro dziadek nauczył tatę, jak radzić sobie z urwisami, to dlaczego autor nic nam o tym nie mówi? Można tam znaleźć tylko trochę wsparcia i jedną radę – „Ignoruj„.

Następnie, Tupcio boi się wody na basenie. Dobrze, że mama weszła razem z nim i go wsparła. Tylko dlaczego na koniec zostawiła go samego i nic nie powiedziała? Powinna wcześniej go uprzedzić, gdzie spotkają się po lekcji pływania. Dzieciak był przerażony! Kiedy ją znajduje, prosi, żeby go nigdy nie zostawiła!

Ale lęk przed burzą? Bohater znajduje się w centrum burzy z piorunami i grzmotami nad sobą. Dowiaduje się, że nie należy się bać burzy. Ale piorun jest, i grzmot jest. Idealna sceneria na wykład „Co to jest burza”! A może wspólna obserwacja w domu, w bezpiecznym otoczeniu? Czy to nie byłby lepszy moment, aby rozmawiać o burzy?

Tupciu, naprawdę już się niczego nie boisz, czy tylko udajesz przed młodszą siostrą?

 

 

„Mówię prawdę”

Mówię prawdę Tupcio Chrupcio

Powiem wprost. Jeśli Twoje dziecko nie kłamie, nie czytaj mu tej książki. Po co ma się dowiadywać, że tak można i próbować? I tak się tego dowie, i tak…. Poza tym, sam Tupcio się tego nauczył książki o Pinokiu.

I bardzo szybko został do niego porównany. A gdzie rozmowa o problemie, o potrzebach? A może by tak w duchu komunikacji bez przemocy (NVC)?.

„Powiedziałeś, że umyłeś ręce. Są nadal brudne. Smutno mi, że powiedziałeś nieprawdę Warto dbać o czyste rączki do jedzenie, aby nas brzuszek nie bolał”.

Problem się nakręca, ale mama też. Potrafi bohatera tylko zawstydzać.

Po kilku kłamstwach, oczywiście następuje kara. I do tego niesprawiedliwa! Bo to wcale nie Tupcio stłukł wazon… A gdyby mama nie dowiedziała się, że to kto inny stłukł ten wazon?

 

„Kapryśna myszka”

Kapryśna myszka

Tupcio Chrupcio ma humor na „Nie”. Oj, to wymaga od mamy dużo cierpliwości! A mama z chęcią porównuje go do innych grzecznych dzieci, a nawet ciągnie go za rękę, kiedy ten nie chce iść. Chce mu uszkodzić staw barkowy, czy co? I co za bzdurna kara, żeby ukryć się na  pół dnia (i siedzieć pod krzakiem) przed dzieckiem, tak aby się wystraszyło.? Czy strach mu pomoże w czymkolwiek?

 

 

Popatrzcie, Tupcio jest sympatyczny. Ale mamie i innym przydałyby się jakieś warsztaty o nowoczesnym wychowaniu, o budowaniu relacji, o kontroli emocji…. To wcale nie jest łatwe zadanie!

 

Mogłabym omawiać pozostałe książeczki z serii, ale już nie mogę. Lecę ukryć to wszystko głęboko w szafie. Nie podobało mi się i „Nie chcę jeść”, i ” Mama idzie do pracy” też! Może pozostałe pozycje są lepsze?

Co sądzicie? Lubicie Tupcia Chrupcia czy nie? A może przesadzam? Może znacie inne gorsze pozycje i bajki?

 

PS. Zdjęcia wyszły mi bardzo niewyraźne. Przepraszam. Nie mogę już na Tupcia patrzeć!

 

Bibliografia

Seria o Tupcio Chrupciu

Autor: Anna Casalis / Eliza Piotrowska

Wydawnictwo: Wilga

 

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *